Hanna Niewiadomska
Sopelek
Gdy po dniach roztopów
powrócił mróz srogi,
powiesił pod dachem
lodowe ozdoby.
Przystroił nasz domek
w kolię z brylantami,
co w zimowym słońcu
mieni się soplami.
Lecz z takiej ozdoby
pożytek niewielki.
– Jak się robi ciepło,
maleją sopelki.
Dzieci w górę patrzą,
głowy zadzierają:
– Zobacz, zobacz szybko,
jak sople znikają!
Gdy zaświeci słońce
z każdego sopelka,
zsuwa się do dołu
malutka kropelka.
Za pierwszą kropelką
następna kropelka,
stacza się powoli
z zimnego sopelka.
Tak jedna po drugiej
do dołu zjeżdżają
i choć tego nie chcą,
w kałużę spadają.
Ostatnia kropelka,
choć się chce utrzymać,
też już leci na dół.
– Plusk! Sopla już nie ma.