Zygmunt Marek Miszczak
Złota jesień
Złota jesień sieje dzisiaj wszystkie barwy tęczy;
Snuje w słońcu białe sieci nitek i pajęczyn.
Wietrzyk szumi w gęstym lesie, a na polnej dróżce
Ktoś bogaty porozrzucał najcenniejsze kruszce.
Złota jesień kwitnie wonią niby kurna chata.
Może w sercu zajaśnieje pięknem tego świata?
Może ciszę ukołysze na wysokim drzewie?
Któż ją stworzył taką piękną? Ona tego nie wie.
W lesie dywan rozpostarto – spadły liście klonu –
Smutno w niebo spoglądają nagie drzew korony.
Wietrzyk wieje i las cały razem z wiatrem gnie się.
Tyle tęsknot budzi w sercu złota polska jesień!
Któż jej blasku tyle przydał, odział całą w złoto?
– Ten, co pięknem ubogaca i umacnia cnotą.