Anna Gratkowska

Krokodyl

Czy to fakty, czy domysły,
Że raz siadł nad brzegiem Wisły
Pan krokodyl (strach się bać!)
I bez słowa zaczął łkać?

Zatem w mieście niezła draka,
Bo krokodyl się rozpłakał!
I łzy leje, i zawodzi,
Aż ryzyko jest powodzi!

Ale co tam wielka woda!
Krokodyla nam jest szkoda!
Słysząc dźwięki szlochu, łkania
W głowach rodzą sie pytania:

Czy nad Nilem krokodyle
Wylewają łez aż tyle?
Czy to tylko te nad Wisłą
Zalewają łzami wszystko?

W końcu biedak ciut stonował,
Płacz i szloch swój opanował
I wnet gapiom wytłumaczył,
Co naprawdę płacz ten znaczy:

- Płaczę tutaj dwa tygodnie,
Choć mi dobrze i wygodnie,
I nie smutno mi w ogóle!
Bo ja szlocham przez cebulę!

Więc z cebulą taka rada:
Można sadzić, nie przesadzać.
Bo po kęsach trzech cebuli
Nawet twardziel się rozczuli...

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt