Zygmunt Marek Miszczak
Opowieść o żabce
Raz wybrał się Krzysio na łowy;
Sieć w wodę zarzucił... i z głowy:
W efekcie połowu do dzbanka
Trafiła nieszczęsna kijanka
(Ucieszył się urwis: od dzisiaj
Kijanka własnością jest Krzysia;
Niech w dzbanku dorasta i szybko
Dorosłą okaże się rybką,
Gdyż dobrze oglądać jest – niby -
Podrosłe tak ryby zza szyby).
Co na to – spytacie – kijanka?
Cóż... Czekać nie chciała do ranka...:
Na przekór dziecinnym pułapkom -
Czmychnęła, bo stała się żabką.
Zmieniła swą postać i teraz
Nad stawem słyszymy ją nieraz,
Gdzie dni swe przeżywa i noce
Jak żaba – to znaczy rechoce
I żadne na świecie akwaria
Nie wiedzą, czym taka jest aria.