Zygmunt Marek Miszczak

O tym, czy Jasio popłynął w rejs dookoła świata

Jasio chciał być kosmonautą,
Chciał od taty dostać auto,
Jeździć chciał na hulajnodze
I indiańskim zostać wodzem.

Powtarzała mama Jasia:
Nie wiem, Jasiu, czy to da się.
Ciężką pracą mamy, taty
Dom rodzinny jest bogaty.

Ten, co przylgnie bez wahania
Do każdego powołania,
Potem szuka zaś odmiany,
Ten ma zapał, lecz słomiany.

Chłopiec wszak pragnieniem dzikim,
Choć był przedtem podróżnikiem,
Sędzią, wodzem i sportowcem,
Inżynierem i wędrowcem,

Chciał wojaczki podjąć balast.
Chciał być w końcu wszystkim naraz.
Wciąż się wcielał w nową rolę;
Nie był tylko uczniem w szkole

(Martwił tata się okropnie:
- Niech gęś kopnie takie stopnie!).
Aż pewnego dnia – dość nagle -
Zamarzyły mu się żagle.

Odkrył wreszcie - niespodzianie -
Swe prawdziwe powołanie,
W rejs wypływał bowiem tata.
Rejs był dookoła świata:

Przez Maderę i Azory,
Przez Maputo i Komory,
Przez Seszele i Mombasę
I w o wiele dłuższą trasę

- Przez spienione morskie fale
I najdalsze świata dale
Popłyniemy do Mombasy,
Tylko zdaj do szóstej klasy.

Trudna wielce spadła próba
Na to dziecię. Triumf i zguba,
Ciemna przyszłość, los otwarty:
Taki wybór – to nie żarty!

Nie odpowie bajki pointa,
Czy się Jasio opamiętał.
Czy popłynął w morskie dale?
Czy nie uczył Jaś się wcale?

By się zmienić lub uświęcić,
Nie wystarczą dobre chęci.
Nawet Jasia. Czas pokaże,
Czy zostanie marynarzem.

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt