Zygmunt Marek Miszczak
Tajemnice dzikiej łąki
Łąka była, jakich wiele:
Wonna miętą, strojna zielem -
Zwykła łąka, lecz przy stawie
Sny spełniały się na jawie.
Dość powiedzieć, że ropuchy
Słyszał nawet dziadek głuchy.
Jaś, co chodził tu na łowy,
Wracał z mądrą miną sowy -
Tym piękniejszy i bogatszy,
Co usłyszał i wypatrzył:
Krzykiem gęsi, żab rechotem,
Kręgiem słońca szczerozłotym
Zachodzącym uroczyście,
I łopianem z takim liściem
Jak ogromna globu miska -
Wszystkim, co zobaczył z bliska.
… Bo w przyrodzie, jak w teatrze
Można cudów moc wypatrzeć.
Trzeba tylko przejść się czasem
Polną dróżką, gajem, lasem...
Tylko między tatarakiem
Można spotkać dziwy takie...