Zygmunt Marek Miszczak
Przeziębiony bałwanek
Rzekł do siebie raz bałwanek:
- Dość mam takich niespodzianek!
Nie wytrzymam! Daję słowo!
Czuję zgoła się niezdrowo,
Zaś największa moja troska
Ma na imię: katar z noska.
Chociaż nosek mam z marchewki,
Leje mi się, jak z konewki.
Nieciekawy los w ogóle
Czeka moje śnieżne kule,
Sądząc bowiem po kałuży,
Słońce wcale mi nie służy.
Słońce na to tak odrzekło:
- To dopiero mi dopiekło!
Kto na zdrowie chucha, dmucha,
Ten wygląda na zmarźlucha.
Jeśli zatem – drodzy moi -
Tak bałwanka niepokoi
Poziom rtęci w termometrze,
Niech od dzisiaj chodzi w swetrze.