Michał Jankowiak
Święty Mikołaj
Ktoś zasypał śniegiem świat,
Jakiś duch a może wiatr?
Las i łąka skrzą baśniowo,
Śnią dzieciaki kolorowo.
Nagle huk olbrzymich sań,
Spłoszył stado dzikich łań,
Renifery dwa w zaprzęgu,
Prosto z polarnego kręgu.
To doprawdy nie są czary,
To Mikołaj bardzo stary.
Siwa broda, krasna czapa,
Wór prezentów w jego łapach.
Wspiął się zwinnie po drabinie,
Chwila i już jest w kominie,
Babcia wstała , kto to, kto?
A Mikołaj; ho! ho! ho!
Rano; nikogo nie było,
Może mi się to przyśniło,
Lecz w skarpecie obok łóżka,
Piernikowe dwa serduszka.