Michał Jankowiak

Pies Karambus. Część XIV. Kosmos

Karambus już w kosmosie,
Dokąd to mknie, o losie?
Pies zmienił swą taktykę,
Opuścił Galaktykę,
I pędzi bez ogródek
Gdzie mieszka ufoludek.
Za oknem już planeta,
Ląduje tam rakieta,
Karambus zszedł na ziemię,
Tam ufoludków plemię,
Witają go wesoło,
Przedziwnie tańcząc wkoło,
Bo każdy ma trzy nogi,
Na głowach śmieszne rogi,
Do kostek ciągną łapki
Calutkie ciała w ciapki,
I co nieoczywiste,
Są prawie przeźroczyste,
Klejące, gumowate,
Do tego karłowate.
Wtem tańczyć zaprzestali,
I nieruchomo stali,
Aż ufoludek mały,
Do psa zbliżył się cały,
Dotyka go paluchem,
I nasłuchuje uchem,
Ogromne cztery ślepia,
W psa Karambusa wlepia.
Rzecz nagle niesłychana,
Ufolud psu się kłania,
Przybił mu nawet piątkę,
Pies będzie miał pamiątkę,
A w dowód swej przyjaźni,
Karambus bez bojaźni,
Polizał go po brodzie,
I już są w samochodzie,
Bez kół i kierownicy,
Jadą jak czarownicy,
Unoszą się nad lądem,
Mkną tajemniczym prądem.
Dotarli do osady,
Karambus całkiem blady,
Sierść jak u jeżozwierza,,
Oczami niedowierza,
Bo ujrzał tam na łące,
Bassetów trzy tysiące,
Każdy z nich kolorowy,
Od łap do samej głowy,
Siedzą i nie szczekają,
Każdemu łapę dają,
Zostanę tu; pomyślał,
I w kosmos myśl tę wysłał,
Lecz myśl ta powróciła,
I mego psa zbudziła

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt