Marek Wnukowski
Jarek niejadek
Nie chce Jarek jeść śniadania
Choć codziennie jego niania
Pyszne robi mu kanapki
On nie lubi tego dania
Jajecznica ze szczypiorem
Grzanka z serem, z pomidorem
Przed zjedzeniem tych pyszności
Też się broni wciąż z uporem
Prosi mama go i tata
Babcia z mlekiem za nim lata
On nie słucha, dzisiaj stwierdził,
Że niezdrowa jest sałata
A na lekcjach później, w szkole
Gdy zaczyna brzuszek boleć
Zamiast skupić się na lekcji
Myśli wtedy o rosole
Postępuje nieroztropnie
Później czuje się okropnie
Nie należy do prymusów
I ma raczej słabe stopnie
Raz, na gimnastycznej Sali
Gdy był apel, wszyscy stali
Jarek nagle zemdlał, upadł
Do szpitala go zabrali
Niech już więcej się nie zdarzy
- Tak usłyszał od lekarzy
Abyś na czczo szedł do szkoły
Przyrzekł im to kilka razy
Odkąd rano je śniadania
(wciąż szykuje mu je niania)
Lepiej uczy się i urósł
Zmienił się nie do poznania