Marek Wnukowski
Brudasek Gerwazy
Myć nie lubi się Gerwazy
Mama rano, kilka razy
Pyta go, czy umył zęby
I czy wodą dotknął twarzy
On przed lustrem długo stoi
Robi focha, miny stroi
I przed myciem się ociąga
Twierdzi, że się wody boi
Pół godziny tak w łazience
Myśli, czy ma umyć ręce?
Później długo głośno sapie
Bo się zmęczył przecież wielce
Mydło się za bardzo błyszczy
I szkodliwe jest dla pryszczy
Zębów też myć nie zamierza
Szczotka przecież zęby niszczy…
I się wcale z tym nie kryje
Że się raczej rzadko myje
Wiecznie brudny ma kołnierzyk
Szyi przecież też nie myje
Mama ręce załamuje
Kręci głową ciocia, wujek
A on tym, że brzydko pachnie
Nic a nic się nie przejmuje
Dzieci to go unikają
I złe zdanie o nim mają
Gdy pojawia się w pobliżu
Wszyscy przed nim uciekają