Marzena Szczepańska
Chory ząbek
Płacze, szlocha mały Grześ,
nic nie może dzisiaj zjeść.
— Ząbek boli — głośno krzyczy,
to z pewnością od słodyczy.
Strach obleciał Grzesia blady,
nie ma na to innej rady,
już najwyższa temu pora,
by popędzić do doktora.
Co się dobrze zna na rzeczy,
chory ząbek w mig wyleczy.
Straszne męki Grześ przeżywał,
pot po czole mu aż spływał,
w oczach rozpacz, wielki strach,
kiedy z mamą stanął w drzwiach.
Ku zdziwieniu pani miła,
mocno Grzesia przytuliła:
— Siądź na fotel, mój kolego,
tu nie spotka Cię nic złego,
szybko temu zaradzimy,
chory ząbek wyleczymy.
Trwało wszystko tylko chwilę:
— To by było już na tyle,
wielką dziurę w ząbku miałeś,
ale strach swój pokonałeś.
Dbaj o ząbki swe, kolego,
bo słodycze nic dobrego.
Choć tak bardzo nam smakują,
wszystkie ząbki bardzo psują.