Krzysztof Roguski
Struś
Popołudniem dziś do strusia
Miała przyjść znajoma trusia.
Więc struś od bladego świtu
Mierzy buty i garnitur,
I z przejęciem oraz z tremą
Stoi przed wysokim tremo.
Tak ubrany całkiem schludnie
Czeka ranek i południe,
Ale na nic to czekanie,
Zaraz wieczór już nastanie...
Może stało się co złego?
Może ansę ma do niego?
Może ją obraził czym?
Może innym czymś, nie tym?
Tyle pytań różnych stawiał,
Tak się długo zastanawiał...
W końcu ciemna noc nastała,
Trusia się nie pokazała,
Więc struś wśród rozmyślań wielu
Wkrótce usnął w swym fotelu.