Tomek Nowaczyk
Tchórz
Żył pod Szczytnem trwożny tchórz –
tchórz zza mórz, co bał się burz.
Gdy grzmot burzy był tuż-tuż,
tchórz tchórzliwie trząsł się już.
Często drżał nasz tchórzy brzdąc,
gdy szła z deszczem burza, grzmiąc.
Deszcz zmierzch wczesny wieszczył susz,
pierzchał tchórz, aż wzwyż szedł kurz.
I grzmiał tchórz wśród puszczy głusz:
„Brzemię burzy ciąży już!”.
Tak rozbrzmiewał tchórzy żal,
że aż załkał krzepki drwal.
Któż drwić śmie ze zwierza, któż?
Wszak ten tchórz nie żaden tchórz,
to przezorny przecież zwierz –
i ty też się burzy strzeż!
Szepcze tchórz, unosząc brew:
„Boże broń, ty stroń od drzew!”.
Lgnie do pnia pioruna blask,
grom w pień trzepnie z gromkim „trzask!”.
Mądrze rzecze tchórzofretka –
burza w puszczy to nie betka!