Beata Małgorzata Moniuszko
Wiosenny deszczyk
KAPU, KAPU, z nieba pada,
wiosna się za oknem skrada.
W szafie wisi peleryna,
z nudów kaptur swój wygina.
Parasolka się rozkłada.
Zła, bo każdy na nią wpada.
A kalosze całkiem nowe,
wręcz mi suszą suchą głowę.
Ja mam siedzieć w domu? Nie chcę!
Idę porozmawiać z deszczem!
Pelerynę wkładam, HOPSA,
i przy drzwiach spotykam Dropsa.
Smycz w psim pysku znaczyć może,
że nikt nie był z psem na dworze.
W dół schodami, prędko, RACH, CIACH!
O psia kość…wyszedłem w kapciach!