Ewa Mleko
O fokach, co bujały w obłokach
To opowieść o dwóch fokach,
Co bujały wciąż w obłokach.
W środku srogiej mroźnej zimy
Rozmarzone tak mówiły:
- Gdyby tylko lato przyszło,
Wnet na plażę by się wyszło.
- Mam już kostium kąpielowy.
- Ja także kupiłam nowy!
- Wyobraź to sobie foko:
Z nieba żar, słońce wysoko,
A my dwie na morza brzegu,
Nigdzie lodu, nigdzie śniegu.
Grzejemy się pod palmami,
Zajadamy truskawkami
Lub bujamy się w hamaku,
Popijając sok do smaku.
Pingwiny nam usługują
I we frakach paradują.
Na paterach niosą szprotki
I z sardynek budyń słodki.
- Do tego łosoś wędzony
Mors oddaje nam pokłony.
A rekinom rzedną miny,
Kły im w paszczach się stępiły.
- Żółw z podziwem na nas zerka.
- Morświn czyści nam futerka
I na plaży rybki smaży.
- Piasek nam ogony parzy,
Wietrzy wieje, słońce praży.
Cóż się złego może zdarzyć?
- Pomyśl tylko jak wspaniale!
Delikatnie szumią fale,
A nasza opalenizna
Jest urocza, sama przyznaj.
- Tak już bywa na tym świecie -
Fokom znacznie lepiej w lecie.
Razem w iglo swym siedziały
I o lecie rozprawiały.
Tak się foki rozmarzyły,
Że nic nie zauważyły,
A lato już dawno było,
Iglo im wnet roztopiło!
Wybuchnęły foczki płaczem:
- Wszystko miało być inaczej!
Zima śnieżną i surową
Miałyśmy choć dach nad głową!
Wcale nie jest dobre lato! -
Żalą się przed mamą, tatą.
- Uważajcie, drogie dzieci,
Nie wszystko złoto, co świeci -
Mówi do nich mama foka.
- Zamiast bujać wciąż w obłokach,
Fantazjować, śnić na jawie,
Pamiętajcie, w życiu i w zabawie -
Nawet w świecie wymyślonym -
Każdy medal ma dwie strony.