Ewa Mleko
O Szczepanie, co żył w bałaganie
Każdy, kto go poznał, mówił o Szczepanie:
- No w jakim ten Szczepan żyje bałaganie!
W jego domu od podłogi po sufity
Bród panuje i chaos niesamowity.
U Szczepana w pokoiku jak w chlewiku:
Kłęby kurzu i mętlik brudnych ręczników,
Skarpety niestety i pełno talerzy,
Pośrodku bielizna - aż trudno uwierzyć!
Tuż przy kotlecie na parapecie
Papierów sterta - najwyższa na świecie!
Na meblach pełno sztućców oraz spodni,
A obok pizza leży od dwóch tygodni.
Już się zalęgły myszy w fortepianie -
Tak brudne jest Szczepana mieszkanie!
Lecz gdy ktoś na ten nieład nastaje,
Szczepan go zapewnia: radę sobie daję,
W moim bałaganie wszystko ma swe miejsce:
W pawlaczu dywany, w lodówce kierpce,
Śrubokręt w szafie, a w pralce nożyce,
Kij hokejowy zawsze pod prysznicem,
Sól w puszce na cukier, a cukier w solniczce,
Kalosze w chlebaku, chleb w popielniczce,
Herbata w słoiku po majonezie
I buty na stole - wszystko tak ma leżeć!
I żył tak Szczepan, a dom w kurz obrastał.
Razu pewnego chciał jechać do miasta.
Na rower chyżo wsiada, a tu blokada.
- Klucz muszę znaleźć - Szczepan powiada.
Szuka więc i szuka, przerzuca szpargały.
- No gdzież się te moje klucze zapodziały?
Szuka w zakamarkach, przetrząsa mieszkanie
- Gdzie mogłeś schować klucze, mój Szczepanie?
Nie ma ich w wannie ani w toalecie,
W koszu na śmieci także sprawdził przecież,
W skrzynce na listy oraz na balkonie,
W lodówce i w barku po lewej stronie.
Nigdzie ich nie ma to koniec i kropka,
Szczepan rower odkłada do schowka.
Za oknem deszcz pada i żal w nim narasta
- Będę iść musiał per pedes do miasta.
Zrozumiał wreszcie, że porządek cnotą,
A nieporządni niech chodzą piechotą.