Zygmunt Marek Miszczak
O tym jak skrzat ukrócił gołębie plotki
Od około lat piętnastu
W starej szopie, pośród chwastów
Uprawianych ku ozdobie
Krasnoludek mieszkał sobie.
Krasnal dobre miał serduszko,
Jeden grosik pod poduszką,
Lecz – przez głupie ptasie plotki -
Jego żywot nie był słodki,
Gołąb bowiem – chociaż siwy -
Był krasnalom nieżyczliwy.
Często, w swoim złym zapale
Krzyczał, że ich nie ma wcale,
Lub (nie wiedzieć skąd i po co),
Że rzucają czary nocą.
Cóż poradzić? Krasnoludek
Odpowiadał bez ogródek,
Że jedynie Baba Jaga
Przed czarami się nie wzdraga.
Dnia pewnego w leśnej chatce
Małych dzieci cnej gromadce
Krasnal owe plotki właśnie
Porozgłaszał... jako baśnie.
Teraz sami rozumiecie,
Jak rozeszły się po świecie...
Nie opowie wiersza zwrotka,
Jak się złościł gołąb – plotkarz,
Lecz, że wpadł we własne sidła,
Zazdrość odtąd mu obrzydła.
W taki oto sposób właśnie
Skrzat ukrócił wszystkie waśnie.
Zmartwień teraz nie ma wcale,
A – ponieważ jest krasnalem -
Nie zważając na pogłoski,
Żywot może wieść beztroski.