Małgorzata Miecznikowska
Aleja bajek
Jest taka aleja w parku,
Przy której mieszkają bajki,
Mają swoje, bajkowe domki,
A przy domkach – niezapominajki.
Gdy przechodzisz, bajka ożywa,
Do domu gości zaprasza,
Ruch się robi, zwykle tak bywa,
Wygląda okienkiem z poddasza.
Na progu, stoi w łachmanach,
Dziewczyna niezwykłej urody,
Jej twarz piękna, różana,
Jej usta, czerwone jagody.
Zgaduję, Wiem! myślę sobie,
To (Kopciuszek) we własnej osobie.
Lecz obok nowa postać,
Zwracam w jej stronę oczy,
Na głowie ma kaptur czerwony,
Z koszykiem do babci kroczy.
Dalej niebieski domek,
Stoi w kształcie grzyba,
W nim Ważniak, Śpioch – Poznaję!
To domek, (smerfów) chyba.
W następnym domku, urwisy dwa,
Znam dobrze te postaci
I Tolę, co rude kucyki ma
I kocha obu braci.
Jest też domek z piernika,
I piernikowy ma dach,
W nim Baba-Jaga – Poznaję bajkę!
Chociaż obleciał mnie strach.
Za zakrętem następny domek,
Stoi ciemny i pusty,
Dostrzegam porzucony tobołek
I świeże pole kapusty.
W oddali widzę smoka,
Co też do wyprawy skory,
I kucharza, co z radości cmoka,
Bo pietruszki, ma całe wory.
Jest taka, niezwykła aleja bajek,
Bajek – niezapominajek.
Która prowadzi przez bajkowy świat.
Powieszę w domu, na ścianie,
Ich fotografię,
Na pewno tu wrócę,
Jeśli tylko trafię.