Maria Leończuk
Paszkot, czyli kot
Znam kota, który za przyjaciela
chciałby mieć paszkota.
Zwłaszcza gdy jest niedziela,
kot straszliwie nudzi się i ziewa,
a mu paszkot wciąż gdzieś zwiewa.
Ledwo paszkot skrzydłem kiwnie,
kot do ptaka zaraz bryknie,
ale na nic te zabiegi kocie,
bo wybiegi są paszkocie
jeszcze szybsze
na działania iście kocie.
Wielki to ambaras koci, że mu paszkot
tak paszkoci!
Kotu w głowie kocie sprawy,
paszkotowi nie jest do zabawy,
kocim sprawkom wejść w paradę.
Leci paszkot po poradę
do mądrego kruka, pana Mruka,
by pożalić się na kota.
Mruk jak to mruk ledwo duka,
że i owszem problem paszkota,
także jest problemem kota.
Kruk podumał chwilę sporą,
prawie wieczorową porą
mówi do paszkota:
- Ty paszkocie masz już kota.
Teraz kot chce mieć paszkota.
Oddaj kotu swą połówkę,
za niewiele, za złotówkę!
- Nie zaszkodzi paszkotowi,
mówi mądry kruk,
zostać kotem, kiedy kot chce
być z paszkotem
Przyjacielem na niedzielę.