Maria Leończuk
Marcjanna Artystka
Ledwo z łóżka się podniosła,
świeża, rumiana niczym wiosna,
już do stołu przy kanapie
hyc za papier, kredki łapie.
Kredek ma wprost całe krocie.
- Kredki, to jest moje życie,
ale teraz - myśli skrycie,
farbom dam zadanie,
zanim zacznie się śniadanie.
- Babciu - woła ta artystka, wody proszę!
Farby bierze pędzelkami i po trosze,
delikatnie na papierze tworzy rosę.
Rosa - niewidzialna to materia polna.
- Namalować rosę jestem zdolna -
mruczy sobie i pod nosem:
- farbą wodną na papierze
dużo rosy mi się zbierze.
- Oddam rosę tak prawdziwie,
że artystów nią zadziwię!
Więc maluje rosę niewidzialną,
krople świecą diamentami.
Mokre, jak to krople - momentami.
Iskrzą się dziecka i malarki oczy,
jak rosa malowana - czar się toczy,
w dziwnej, pełnej mocy
rodzi się cud stwarzania !
Teraz !
Z rana -
bez śniadania ...