Rafał Lasota
Wszystkie koniki Adrianny
Koniki mojej córeczki,
Stoją na półce w szeregu.
Siwki spokojne, leniwe, kare aż rwą się do biegu.
Skąd przyszły?
Brzmi jeszcze, rytmiczny odgłos ich kroków.
Ucichł?
To w takim razie spłynęły z niebieskich obłoków.
A może szumiały w lesie i wiatr targał im grzywy?
Albo ze szklanej góry niósł płomień je czerwono-żywy?
Mają zmyślone imiona.
Nikt nigdy nie słyszał ich rżenia.
Ale po łące z koca gonią dziecięce marzenia.