Katarzyna Kasperczyk

Witaminy od liter alfabetu

Tuż za olbrzymią jodłą i w prawo za strumykiem
Mieszkało pięć siostrzyczek z kotkiem- małym chochlikiem.

Siostry te- piękne damy, okazy zdrowia, siły,
niejeden król bogaty jest dla nich bardzo miły.

Lecz siostry mają inne na życie swoje plany
I w sprawie zamążpójścia już nie słuchają mamy.

Każda z nich wyjątkowa, każda bardzo pomocna
I z każdą ciężka praca bywa bardzo owocna.

Nazwane: „WITAMINY OD LITER ALFABETU”
Każda ma swą literkę na pole od gorsetu.

Dziewczęta były zgodne, harmonia panowała,
Aż jedna z nich tak bardzo królewną zostać chciała.

Zaczęły się więc kłótnie i głośne małe sprzeczki,
Aż kotek Chochlik uciekł, za wielki krzak porzeczki.

Bo wszystkie udowodnić chcą, że są najważniejsze,
I że zasługi innych są błahe, dużo mniejsze.

Podjęła więc Celinka, co „C” miała na swetrze,
Że bez niej katar, grypa od stania w silnym wietrze.

Szepnęła zniesmaczona, że bez niej pewny szkorbut,
I na pięcie zrobiła do tyłu pełen obrót.

Stanęła tyłem, smutna, zła i obrażona
Że chyba do swej racji sióstr swych już nie przekona...

„Sama jestem w cytrynie i łagodzę infekcje,
Jestem C witaminą, gdyś chory- weź koniecznie!”

Na to Kalinka krzyknie, z „K” wyszytym starannie
Że ona poważniejsze ma dla ludzi działanie!

Mówiła, że krew krzepnie od jej tajemnej mocy
I bez niej nawet siłacz nie przetrwa jednej nocy.

„I ja jestem w truskawkach, brokułach, pomidorach...
Powiedzcie same, siostry, beze mnie żyć ktoś może?”

Alina- najmłodsza siostra, niezbędna przy widzeniu
Z uśmiechem wywyższona, rozsiadła się na siedzeniu

I mówi głosem słodkim, że ona to priorytet,
Że to witamin wszystkich niezwykły autorytet!

„Jestem w smacznej wątróbce, jajkach i marcheweczce,
Gdy mnie zabraknie, sprawdź szybko czy jestem w apteczce!”

By wzrok sokoli służył, skóra tryskała zdrowiem
Bierz witaminkę A- i tyle na dziś powiem!”

Belinka oburzona, „B” z gorsetu zerwała
I rzekła: „Nie będę z Wami dłużej czasu marnowała!

To jasne, że ja jestem wybitnie zasłużona
i to mnie powinna przypadać złota korona!

Wszak jestem podzielona, na różnych odmian parę
Beze mnie zmiany skórne, nerwowość- niebywale!

A jestem w kaszy mięsie i w każdym pełnym ziarnie,
I z niedoborem moim, możesz skończyć marnie!”

Dalinka – Wit. D ją siostry zwały
Słuchała komentarzy przez ten poranek cały

I już nie wytrzymała, wtrąciła swe trzy grosze
„Dziewczęta! Dosyć kłótni! Ja bardzo o to proszę!

Przestańcie się wywyższać, bo nic nie wyjdzie z tego,
Czy wiecie co się stanie bez udziału mojego???

Ja mam układ ze słońcem, to mój sojusznik głównie
I razem pracujemy, by kości rosły równe,

By zęby mieć jak skała i mocne kości swoje,
Na słońce ze mną wychodź- powiedzieć się tego nie boje!”

Tak rozprawiały długo te nasze witaminki
Od zgrzytów i konfliktów posmutniały im minki

Ta niezgoda trwałaby pewnie i rok cały
Gdyby nie przypadek wprost doskonały.

Do chatki na pustkowiu gromada dzieci zmierza
I wszystkie witaminy chcą zjeść z wspólnego talerza!

A siostry się ocknęły! Nie walczą o koronę!
Spłoszyć dzieci nie mogą, bo pójdą w swą stronę!

Już wiedzą wszystkie siostry, że zatarg, afera
Bez sensu były u nich, zła tylko atmosfera!

Doszły do pojednania i zażegnały spory
Zabrały się do pracy, by nikt już nie był chory.

Bo razem jest najlepiej, łatwiej niż w pojedynkę
Szczególnie jeśli chodzi o każdą witaminkę.

Co z jednej gdy brak drugiej? To jak ręka bez palca!
Zasada to każdego o zdrowie dbającego malca!

Już żadna z witaminek nie chciała być najlepsza,
Bo wiedzą, że kompletność we wszystkim jest konieczna!

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt