Alicja Kaleńska-Klimczak

Bezpieczna droga do szkoły

Bracia do szkoły wychodzili
Po drodze pod jodłą się pobili
Bitwa ta z miłości wynikała
Nikomu krzywda się nie stała.

Brat troszczył się o brata młodszego
Pilnował dystansu w trasie ustalonego
„Młody idzie z przodu na widoku
Abym miał go przed sobą na oku.

Aby nikt go nie porwał, nie uprowadził
Za krzakiem się nań podle nie zasadził
I cap brata do wora i szybko zwiewa
A potem mama i tata się gniewa.

Ja też bym płakał, więc go pilnowałem
Trochę go w kostkę, tak lekko kopałem
Za rękę ścisnąłem z troski raz czy drugi
A ten na ziemi leży już jak długi

I beczy, że chce iść z tyłu, ja, że z przodu
Od tego pacana można dostać wrzodu
No na żołądku, tak jak mój dziadek ma
przez swojego brata – tak o niego dba.

Ja się troszczę, chronię go przed bandytami
A on się drze i mnie straszy rodzicami!
Że niby ja go biję, że on naskarży mamie
Mogłem mu naprawdę sprawić niezłe lanie

Ale uciekł do domu...

Niewdzięczny nie rozumie,
Że lepiej być spranym przez ukochanego brata
Niż przez bandytów porwanym na długie lata”

Warszawa, maj 2015
Zainspirowana drogą do szkoły moich kochanych dzieci i zebranymi po powrocie zeznaniami

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt