Mariusz Jeleń
Dziecięcy strach
Na krańcu świata w leśnej ostoi,
gdy księżyc wypływa z mglistych pokoi,
zamyka się słońce na noc w drewutni,
by nie wszczynało z księżycem kłótni.
Tam pośród mroku i wilków watahy
z lasu pierzchają dziecięce strachy.
W płaszczu utkanym z lęku i cieni,
płyną przez pola i miasta z kamieni.
Strach się przywita z brukiem ulicy,
pogasłe, uliczne latarnie zliczy.
Jeszcze wysłucha okiennic jęków
i już zagląda w oczy budynków.
A tam dziecięce, zaspane głowy
w pidżamach stawiają szyk bojowy.
Schowaj mój synu i ty córeczko,
swoje obawy pod poduszeczką.
Bo gdy gra cieni łóżko otoczy
- pamiętaj, że strach ma wielkie oczy.
W świetle pomilkną pomroczne gachy
i znikną dziecięce strachy na lachy.