Michał Jankowiak
Pies Karambus. Część XXIV. Lodowisko.
Na dworze jest dziś ślisko,
Zrobimy lodowisko,
Karambus wkłada łyżwy,
Będzie się ślizgał, czyżby?
Bo jak się nie wycofa,
To pewna katastrofa!
Lecz kto jak kto; Karambus!
Zesztywniał jak ten bambus,
Coś tam pod nosem margnął,
Prosto na lód się targnął.
Napięty jak atleta,
Tak sztywny jak sztacheta,
Po lodzie dziko pruje,
Skacze jak kot, flipuje,
Mój piesek na łyżwiarza,
Lodowe sztuczki stwarza.
Axele, piruety,
I nagle zonk, o rety!
Po tafli biega krecik,
To mamy kabarecik !
Karambus jak rakieta,
Dopadnie zaraz kreta,
Za nimi pędzą dzieci,
Na oślep każdy leci,
I stało się, nie wierzę,
Karambus złapał zwierzę,
Lecz zanim się obrócił,
To każdy się wywrócił,
Pan stał na jednej nodze,
Lecz runął na nich srodze,
Ktoś też koziołka fiknął,
I między nimi zniknął,
A panie co gadały,
Na kupę powpadały.
Na lodzie barykada,
I każdy na nią wpada,
Dziewczynka, mały chłopiec,
Aż urósł wielki kopiec,
U ludzi podziw budzi,
Stworzony z samych ludzi,
Na jego dnie otworek,
A z niego wypełzł stworek,
Nie krecik, nie pieniążek,
Lecz hokejowy krążek.