Michał Jankowiak

Pies Karambus. Część XXIII. Targ.

Dziś na rynku targowisko,
Po taniemu prawie wszystko,
Można kupić : mięso, jaja,
Nawet zagrać w cymbergaja,
Piesek mój bez ceregieli,
Chowa portfel do kieszeni,
Obuł buty, kurtkę w kratkę,
Do kieszeni włożył siatkę
Kupi sobie coś fajnego,
Fikuśnego, niedrogiego,
Może znajdzie na straganie,
Jakąś rzecz w tym bałaganie,
Bo na targu jak już wiecie,
Więcej pierdół niż w markecie,
Jest miód, mydło i powidło,
Nawet stoi tu straszydło.
Gdy zobaczył je Karambus,
Znów zesztywniał jak ten bambus,
Lecz tym razem na chwileczkę,
Bo zobaczył starą beczkę,
W beczce cztery wielkie ryby,
Stało się; mój pies już żywy!
Wskoczył do niej bez wahania,
Beczka pękła; „łapać drania!”
Ryby po deptaku skaczą,
Ludzie się na siebie patrzą,
Jakiś dziadek z laską w dłoni,
Psa po targowisku goni,
Czy go złapał ? Nie! na pewno,
Bo to już spróchniałe drewno.
Gdy skończyła się ta draka,
Piesek upolował ptaka,
Na nieszczęście nie żywego,
Lecz takiego dmuchanego,
Gdy go przegryzł ten wystrzelił,
Targ w pobojowisko zmienił,
Krzyknął w tłumie Jasiu Tromba,
„Ludzie uciekajcie-Bomba!”
Pani z wielkim rogalikiem,
Skryła się gdzieś za kramikiem,
Pan co bułki ma z piekarni,
Wylądował na latarni,
Dzieci mają wielkie oczy,
Czy coś jeszcze je zaskoczy?
Tak, Karambus kupił korki,
Korków pełniusieńke worki,
Wrzucił wszystko do ogniska,
To już koniec targowiska.

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt