Michał Jankowiak

Pies Karambus. Część XIX. Góry.

Uniosłem psa na ręce,
Włożyłem go w udręce,
Do auta, na siedzenie,
Lecz rośnie w nim jedzenie,
Dlatego gaz do rury,
Pędzimy furą w góry,
By nad samiuśkim ranem,
Zawitać w Zakopanem,
Dokładnie na Krupówki,
Gdzie ludzie są jak mrówki.
Karambus się przebudził,
Po chwili już się znudził,
W psiej skórze mocno drgnęło,
I znowu się zaczęło,
Uchwycił dzieci wzrokiem,
Gna do nich krok za krokiem,
Kłusuje jak narwany,
Wywrócił trzy stragany,
Narobił wkoło huku,
I toczą się po bruku:
Słoiki z miodzikami,
Pudełka z borówkami,
Kołacze i oscypki,
Sok i suszone grzybki,
A dziewka ze straganu,
Wrzasnęła głośno: ”Draniu!
Wytargam cię za szkuty,”
Ściągnęła swoje buty,
Cisnęła nimi w psiaka,
Zrobił się bajzel, draka,
Pan starszy się wywrócił,
Dwie baby z sobą skłócił,
Dzieciaki jak na stoku,
Ślizgają się po soku,
Policjant orła gwizdnął,
Kon nawet się poślizgnął.
W tym czasie pies kudłaty,
Wpadł do drewnianej chaty,
Gdzie siedzi sobie baca,
Na zydlu się obraca,
Ciupagę trzyma w dłoni,
Oczami muchy goni,
„Do diaska, to nie kino,
Uciekaj stąd gadzino!”
Karambus się nie boi,
Już na dwóch łapach stoi,
Wyszczerzył zęby z mordki,
Potargał bacy portki,
Nozdrzami w niego prychnął,
I tylnym oknem czmychnął,
Daleko, na manowce,
Gdzie góral pasie owce.
Pies po polanie hasa,
Zobaczył cień Juhasa,
Pomyślał-”Strach na wróble?”
To mu kapelusz skubnę,”
I krzyczy-„Do ataku!
„Rozszarpię cię głuptaku.”
Owieczki co tam były,
Dzwonkami poruszyły,
Zbudziło to Kruszyna,
Górskiego psa olbrzyma,
Karambus przy tym byku,
Ze strachu zrobił siku,
A Kruszyn rzekł do niego,
”Nie lękaj się kolego,
I gada i ujada,
Popilnuj mego stada,”
Karambus w kapeluszu,
Już pełen animuszu,
Ślęczy na górskiej hali,
Wśród owiec i górali.

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt