Anna Gratkowska
Mania sprzątania
Już od rana Pani Hania
Z odkurzaczem w domu gania,
Czyści wszystkie zakamarki:
Kąty, szpary oraz szparki.
Jej odkurzacz jak zwierz dziki
Zjada kurze i guziki,
Sto paprochów, stare nitki,
Niewybredny jest i szybki.
Z chęcią zjadłby i monetę,
Klocka, książkę i skarpetę,
Pewnie nawet na śniadanie
Zjadłby całą Panią Hanię!
Ale dość już odkurzania!
Bo już mop się Hani kłania!
Po czym pląsa na parkiecie
Jak najlepszy tancerz w świecie.
Czyści wszystkie zakamarki,
Kąty, szpary oraz szparki.
Wkłada w pracę mnóstwo trudu
By się z podłóg pozbyć brudu,
By kafelków całe mnostwo
Mogło lśnić jak wielkie lustro.
Ale dość już mopowania,
Wszak jest teraz pora prania!
Bęben kręci się i młóci,
Zaraz z ubrań brud wyrzuci,
Mógłby tak prać dniem i nocą,
Choć sam nie wie, czemu, po co,
Mógłby nawet (ma dowody!)
Prać bez proszku i bez wody!
Byle tylko kółka robić
I prędkości rekord pobić!
Ale dość już przechwalania,
Teraz czas odpoczywania...!
Zatem siedzi Pani Hania
I podziwia błysk mieszkania:
Wszystkie czyste zakamarki,
Kąty, szpary oraz szparki,
Aż się biedna nie chce ruszyć!
Mogłaby wszak coś naruszyć,
Zerwać, wylać, stłuc, przestawić,
Porwać, zgnieść i przedziurawić!
Wcale jednak jej nie smutno,
Wszak sprzątanie jest już jutro!