Anna Gościniak
Kałuża
Dzisiaj mam zły humor, ale się rozchmurzę,
Gdy tylko napotkam ogromną kałużę.
Bo to ważne zadanie jest każdej kaczuszki,
By od rana do wieczora moczyć krótkie nóżki.
Choć mama, niestety, ma odmienne zdanie,
Nie ma nic milszego niż w wodzie taplanie.
Bo jest chłodna, aksamitna, orzeżwiająca.
To największa uciecha dla kaczego brzdąca.
O, widzę! Nareszcie! Co za kałuża!
Jakże pożyteczna potrafi być burza!
Jest wielka i głęboka, chyba aż po szyję!
Ileż chwil radosnych ja tutaj przeżyję.
Moi bracia i siostry zaraz przydreptają.
Na pluskanie w wodzie też ochotę mają.
I znowu w skokach urządzimy zawody.
Nikt z nas się nie boi przecież brudnej wody.
I pewnie ktoś wpadnie do kałuży aż po pas.
Co to szkodzi gdy przyjemnie spędzamy czas?
Jeszcze lepiej by było zanurkować w wodzie.
Każda kaczka marzy o takiej przygodzie.
Nie zmartwimy się wcale, że pobrudzą się pióra,
Bo jak się powstrzymać, gdy kusi natura?
Choć mama nam tego surowo zabrania,
Jak ciężko odmówić sobie taplania!