Marek Dąbrowski
Żmija
Sycząc tak do siebie mówi
Nikt mnie dzisiaj już nie lubi
Nikt na ręce mnie nie bierze
Niczym po jakiejś aferze
A jestem urocza taka
Gdy wypełzam to jest draka
Jak uśmiecham się serdecznie
Nikt nie czuje się bezpiecznie
A ja jestem pręgowana
Tak jak zebra w paski cała
I choć pełzam przy kopycie
W ciałku moim tętni życie
Ssyczę rano, gdy przypełzam
Na podobę męża – węża
Gdy mnie widzą krzyczą – żmija!
Każdy szuka wtedy kija...
Taką Bozia mnie stworzyła
Tak jak umiem się uwijam
Bardzo lubię pojeść mięsko
Niewidoczna jestem często...
Proszę na brzuch mi nie stanąć
Bowiem myszkę zjadłam rano!