Marek Dąbrowski
Różyczka
Zbierała raz kwiaty magiczka:
Przydała by się jeszcze różyczka!
I by szybko efekty uzyskać,
Jęła cylinder swój ściskać.
Z boku złożyła koszyczek,
Co w ręku młodych magiczek
Nijak sam kwiatów nie zbierał.
Taka to była... przechera.
I mając do pracy dwie ręce,
Cylinder klepie i szepce
Rymy i czary magiczne,
Śpiewy i wiersze rytmiczne.
Cylinder nijak nie daje,
A jej złość w gardle już staje,
Bo jak tu nie spełnić życzenia
Różyczki co do marzenia
O pełnym piękna bukiecie,
Końcem zadania jest przecież.
Cylinder – nic, nawet nie chuchnie.
Dziewczę ze złości aż puchnie.
Kręci się w czarach po łące...
Auć! To boli! Skąd kolce?
Ukłuło magiczkę coś srogo,
Magia kosztuje ją drogo.
Krwi kropla zawisła na nodze,
W czary wpatrzona i w drodze.
Koniec ją naszedł podróży.
To chyba żywopłot... z róży!