Marek Dąbrowski
Przed obiadem...
Koniecznie chciałbym przed obiadem
Zjeść wielką taflę czekolady
Wypić litr mleka prosto od krowy
Wiadro zjeść lodów waniliowych
Wyjeść z pierników stu marmoladę
Z lodówki prosto zimną roladę
Ze skrzynki jabłek zostawić ogryzki
Frytek z keczupem chcę cztery miski
Kiełbaski też chcę – gorące, smażone
Talarki chrupiące z cebulki krojonej
I ciastka z kruszonką – troszeczkę, dwie paczki
Zjadłbym też może kawałek kaczki
Po kaczce wypiłbym aż soku wannę
Po tym zaś kaszę, najlepiej, mannę
A zaraz potem – cukierki – krówki
Arbuza dużego cztery połówki
Chciałbym delicji rząd długi cały
I blok z wafelków kawał niemały
Zjeść morze pianek, mógłbym, wiśniowych
I z jednej szklanki paluszków solonych...
Zagryzłbym wszystko kurczęciem pieczonym
Z małym dodatkiem – ogórkiem kiszonym...
Po tym małym wstępie – bez żadnych układów
Zasiadłbym z rodzinką do sutego obiadu!