Marek Dąbrowski
Na miedzy
Niedaleko i na miedzy
Mały chrabąszcz sobie siedzi.
- Witaj mój chrabąszczu drogi.
Chodź dziś ze mną do stonogi.
U niej dzisiaj będzie bal.
Załóż może z trawy szal
I kalosze z tych tu kwiatków.
Lepsze te, czy tamte? Z bratków?
Tak giez chrabąszcza zaprasza:
- Będzie żyto, będzie kasza!
Będzie rosa prosto z łąki.
Będą także piękne stonki.
Te, co bardzo lubisz je.
Z nimi potańczysz przed snem?
Może będzie też i pszczoła.
Ona też za tobą woła.
Wszystko to będzie na miedzy,
Tam gdzie dynia wielka leży.
Musisz ze mną pójść chrabąszczu,
Zamiast siedzieć sam przy gąszczu.
Chrabąszcz słucha, duma w myśli,
Gładzi swoje spodnie z liści.
Z domu swego nie chce iść.
Zaraz żona może przyjść...
Dosyć już ma tej namowy.
Aż go ból pochwycił głowy:
- Ma stonoga nóżek sto,
Więc zatańczcie wszyscy z nią!