Zofia Bronikowska
Mróz
Słońce z chmur szarych na niebie
bieluśkie piórka wypruwa –
i sypie pełnymi garściami
po drogach – polach i górach...
Mróz wyszedł w skrzypiących butach,
czapę nasunął na oczy -
na kiju się opiera –
i naprzód – spiesznie kroczy.
Zabiegają mu drogę – przekorne,
figlujące – śniegowe bałwanki
i dzieci radośnie spieszące
na narty, łyżwy i sanki.
Mróz się opędza – jak może
oczami srogo łypie!
Bałwankom wygraża kijem,
a dzieci po buziach – szczypie.
Zmykają rozkrzyczane,
choć się nie boją wcale -
a mróz się podśmiechuje
i idzie drogą dalej...