Aleksandra Wojtyła

Smutna czapla

Martwiła się czapla siwa,
że jest niezbyt urodziwa,

taka trochę przygarbiona,
w szare piórka przystrojona.

I myślała: „Ach! Dlaczego?
Ja nie mogę zmienić tego?”

Aż od tego zamartwiania,
bliska była załamania.

Miała częste bóle głowy,
wciąż powstawał kompleks nowy.

Przygnębiona swą urodą,
łowiła o świcie ryby nad wodą.

I nastało wnet południe,
słońce zaświeciło cudnie.

Wszystko wokół się zieleni.
Może czapla humor zmieni?

Myśli: „Przyszła do nas wiosna,
piękna, ciepła i radosna.

Słońce gorące ma promyki.
Ooo! Stada ptaków wracają z Afryki.”

Coś dziwnego nagle czuje:
„Ktoś mnie chyba obserwuje?”

Rzeczywiście, tam w oddali,
samiec czapli wciąż się czai.

W końcu bliżej niej podchodzi
i komplementami słodzi.

„Czy Pani wie, że szary jest w modzie?
Że kolor ten służy Pani urodzie?

Wygląda Pani znakomicie,
tak piękna, dostojna, że tonę w zachwycie.

Droga czaplo! Nie chcę zwlekać,
nie daj mi na siebie czekać!

Więc pobierzmy się czym prędzej.
Dobrze nam ze sobą będzie.”

Wokół wszystko się zieleni,
no a czapla się rumieni.

Wreszcie czuje się szczęśliwa.
Tak to już z czaplami bywa,

że gdy wiosna przychodzi,
sama w wodzie już nie brodzi.

Dziś na łące uwitej kwiatami
ślub biorą szczęśliwie zakochani.

A miodowy miesiąc z serca biciem
spędzą pod palmami w gorącej Afryce.

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt