Wiesława Tomczyk

Stara Kuźnia

Kuźnia kowala Stefana
otwarta była od rana
Konie stały do podkucia:
Kary, Gniady, biała Gucia

W piecu tęgo ogień buchał,
kiedy kowal w miechy dmuchał,
później walił w lemiesz młotem,
aż mu kark ociekał potem.

Kuł żelazo na kowadle,
przytrzymując go w imadle:
robił brony, grace, radła,
omal ręka nie odpadła!

Ruch porzy kuźni, gwar, rozmowy.
Kowal wyniósł dwie podkowy,
obie nowe dla Karego,
pupila kowalowego.

Czy pamięta ktoś kowala?
Stara kuźnia się rozwala...
Zawód ten prawie zanika...
kto podkuwa dziś konika?

Jeden koń we wsi, czy dwa
dla parady ktoś je ma.
Dziś traktory tam królują,
ich kowale nie podkują.

Lecz na zawsze pozostanie
pamięć o tamtym Stefanie,
który był wiejskim siłaczem
i koników podkuwaczem.

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt