Magdalena Podobińska

Bociek

Spotkały dzieci boćka, boćka Kle Kle. „Czego boćku chcesz?” „Wiadomo! He! Na żabkę mam chęć! ”Żabkę?” Dzieci spytały (udały, że niedosłyszały). „Kle, kle, co za pytanie! Żabki to moje śniadanie! Obiad, deser i kolacja!” Dzieci pokiwały głowami, „Racja”! Żal im się jednak żabek zrobiło- bo być zjedzonym nie jest miło…Trochę się wysiliły i plany wymyśliły: „Leć boćku leć na łąkę! Tam żabek tysiące!” „Ile? Tysiące? ”No może mniej, dziesięć ……? a na pewno pięć! Leć, leć jeśli masz chęć!” Dzieci pomyślały że plan był przebiegły. Na zielono się pomalowały i na łąkę szybko pobiegły „Uciekajcie żabki kochane!” Rozległo się wołanie. „Rere kum, kum kum rere ! Dlaczego? co się dzieje?” „Uciekajcie bez gadania, bociek jest bez śniadania!” Żabki do wody skoczyły, nenufarami się przykryły. ”Rere kum, kum kum rere, dziękujemy przyjaciele! „Tymczasem dzieci po łące skakały, małe zielone żabki udawały. Przeleciał bociek, rozgląda się po łące-Nie ma żabek, tylko dzieci skaczące…Uśmiechnął się: to ci gagatki! Chwycił dzieci ostrożnie za szmatki i w górę delikatnie uniósł, do swojego gniazda zaniósł. „I co teraz żabki kochane? Którą pierwszą zjeść na śniadanie? „Dzieci się przestraszyły, wielkie oczy zrobiły. „My nie, my nie tego...Kolego! Żarty żartami, Nie jesteśmy żabami!!! Jesteśmy żab obrońcami! Chcesz, przyniesiemy ci sera i kiełbasy!” Bociek pokręcił głową- „Nie dla mnie takie rarytasy! Ja jadam żabki tak to już jest w przyrodzie, inaczej byłbym cały dzień o głodzie! Jadam też rybki i owady Na to nie ma rady! Nie gniewam się na was kle, kle, bo macie dobre serce”. Dzieci głowy spuściły lecz szybko się rozchmurzyły: ”Obiecujemy, nie będziemy się już wtrącały w sprawy miedzy żabami i bocianami! A teraz znieś nas teraz na dół, prosimy bo trochę tu wysoko i trochę się boimy...”.

I jaki z tego morał mamy? Nikomu do talerza nie zaglądamy!

bocian łazi po łące

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt