Ewa Mleko

O żabie, co chciała śpiewać w stawie

Już od młodości marzyło się żabie,
By koncert dać dla żab w leśnym stawie.
I choć nie miała wykształcenia,
Wciąż powtarzała do znudzenia:
- Nie dla mnie muzycznych szkół bramy,
Nie muszę się uczyć nut i gamy.
Po co na lekcje śpiewu mam chodzić?
To wszystko mi może tylko zaszkodzić.
Mój głos anielski, czysty, nieskażony,
Ja do śpiewania mam dar wrodzony! -
Przechwala się na lewo i prawo
Jak utalentowaną jest żabą.
- Pavarotti niech się schowa,
Gdy zabrzmi ma aria operowa!
Me piosenki lecą w radio,
Zwą mnie Skoczną Leokadią.
Może słyszałeś? Nie? A to szkoda...
Mam czas na sławę, jestem wszak młoda.
Piosenki me wszystkich was zachwycą,
Znana jestem nawet zagranicą.
Wygrywam festiwale i plebiscyty,
Moje albumy to złote płyty,
Na me koncerty przychodzą tłumy,
Z tantiem zarabiam zawrotne sumy,
Listy przebojów szturmem zdobywam,
Choć rzadko śpię, bo ciągle nagrywam,
Piszę piosenki i komponuję,
Na scenie nikt mi nie dorównuje.
Wrażenie robię niesamowite,
Każdy zakupi z was moją płytę.
Wkrótce wystąpię dla was nad stawem,
Bilety będę sprzedawać niebawem.
Każdy poczuje się jak w arkadii,
Słysząc pieśni żaby Leokadii.
Gdy nad żabim stawem zajdzie słońce,
Wszystkich zapraszam dziś na mój koncert!
Stanęła na scenie dostojna żaba,
Rozległy się na początek brawa.
Kijanek chór z wdziękiem się pokłonił,
Żaba w natchnieniu dotknęła swej skroni,
Długo stroiła instrumenty,
Sprawdziła czy mikrofon podpięty,
Publiczność prawie zaczęła ziewać,
Nim Leokadia rozpoczęła śpiewać.
I zadziwiła wszystkich zebranych,
Wydając z siebie skrzek niesłychany!
Rechot i jazgot to był przeraźliwy!
Zatykał uszy, kto słuch ma wrażliwy,
A żaba ze wstydu cała czerwona,
Fałszować tak umie tylko ona.
Z widowni słychać gwizdy i kpiny:
- O zwrot biletów panią prosimy!
- Jak złomu brzęk jest śpiew Leokadii! -
Ktoś z tłumu z żaby złośliwie zadrwił.
Na scenę leciały pomidory,
A śpiewaczka zmieniała kolory:
To ze złości nagle zieleniała,
Po chwili zbladła, żaba cała biała!
A zaraz znowu zarumieniona.
Uciekła ze sceny jak oparzona!
Popędziła w podskokach ku łące
I tak się skończył ten żabi koncert.

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt