Zygmunt Marek Miszczak

Przed Matczynym obliczem

Wtedy, kiedy naszą Panią
Bluźnierstwami swymi ranią
Ci, co kochać nie umieją,
Ja chcę Bożą żyć Nadzieją!

... Bo, choć chadzam drogą krętą,
Wiem, że Miłość niepojętą
Tego, który za mnie skonał
Kryje każdy konfesjonał.

Gdy zaś mówię, że nie słyszę
Takich, którzy w swojej pysze
Słowa kłamstwa w Prawdy szacie
Wymawiają ku zatracie,

Wtedy – w smutnym owym tłumie -
Siebie samej nie rozumiem;
Wtedy staję się dopiero
Bojaźliwą i nieszczerą.

... Lecz, choć bywa tak nierzadko,
Chcę o jedno prosić, Matko:
Niechaj Miłość Twego Syna -
Ta najświętsza i jedyna,

Zetrze ze mnie grzechu piętno -
Mą postawę obojętną
I, niech w każdej ziemskiej próbie
Nadal, Matko, tym się chlubię,

Że z bliźnimi swymi społem
Bożym stałam się Kościołem.

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt