Alicja Kaleńska-Klimczak

O rolniku znad Wisły

Był sobie chłop, pole miał,
robił na tym polu co tylko chciał

Zasadził kapustę, ziemniaki i groch,
jedzenia na zimę, miał tyle, ze och!

Wyrósł groch, a także ziemniaki,
jednak kapustę zjadły ślimaki,

Na ślimaki, kupił chłop oprysków,
od tych oprysków, dostał wyprysków,

Poszedł do lekarza, swędzi szalenie,
diagnoza straszliwa, potrzebne szczepienie

Zastrzyków wiadomo, każdy z nas unika,
chłop nasze ze strachu dostał aż bzika.

W rękę czy w mogę, a może w pośladek?
Jedzie traktorem i nagle wypadek!

Walnął w stodołę sąsiada swojego,
wroga od wieków najzagorzalszego.

Pryszcze go swędzą, pośladek stłuczony,
Chłop nasz ucieka pod kołdrę do żony

„No nie martw się skarbie, stodoła nie krowa,
odbudujemy i będzie jak nowa.

Ze kasy nie mamy, nie trudna to sprawa,
w domu wszak stoi teściowej zastawa.

Sprzedamy, kupimy, sprawę załatwimy,
a co najważniejsze honor ocalimy”

Tak się zamartwiali, sprawę załatwiali,
a o tym swędzeniu … pozapominali.

Warszawa, maj 2007
Autorzy: Adaś i mama

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt