Mariusz Jeleń

Jodła

Miała lat siedem – no może ciut mniej,
metr dziesięć wzrostu i żywiczny klej.
Wyprostowana i w pełnej gracji,
stała z siostrami w leśnej plantacji.
Igły zielone, a pień brunatny
i na choroby grzyba podatny.
Sterczy wśród śniegu i z zimna trzaska
z blaszką przypiętą – jodła kaukaska.

Stoi jodełka i pyta sosnę:
- Czy ja w tym lesie jeszcze urosnę?
A sosna na to: - Żyzna tu gleba,
to za dwa latka dosięgniesz nieba.
A potem jeszcze wyżej urośniesz,
nawet i górską sosnę przerośniesz.
Kiedy już będziesz bardzo wysoka
z góry zobaczysz jak chmura szlocha.

Tuż nie opodal świerk się kołysał
i starą sosnę przez wiatr usłyszał
i tak woła: - Hola! hola!
Nie taka jodły pisana dola.
Panna zostanie wnetchoineczką
lub heblowanącienką deseczką.
Może z niej będzie zwój papierowy?
Oby to nie był toaletowy!

Modrzew się wtrącił w całą rozmowę:
- Jodła iglastą, bujną ma głowę.
Ja me igiełki zrzucam jesienią,
więc tylko konar twardy mój cenią.
Nagle z oddali przeszył las gwizd,
to miękki i giętki przemówił cis:
- Ja się wyginam z wiatrem mocuję
i mojej kory nic nie popsuje.

- Niech te drewniaki bajek nie głoszą,
bo o ripostę krwawą się proszą.
Jodełka uschnie za lat pięćdziesiąt.
Rzekł cedr i dodał: – No może za miesiąc.
Tuż przed dwunastą, dnia następnego,
przyszedł telegram do leśniczego:
„Wyciąć iglaki. Tylko nie młode.”
I podpisano Lasy Państwowe.

Leśniczy, dendrolog i dwóch drwali
do lasu po drzewo wnet się udali.
Dendrolog badał stan drzewostanu.
Leśniczy drzewa skreślał ze stanu.
Drwale iglaki równo ścinali
i pień przy pieńku poukładali.
Nazajutrz transport poszedł do składu:
Modrzew, cis, sosna, świerk dla przykładu.

Z cisu zrobiono kosz wiklinowy.
Modrzew posłuży za stół kawowy.
Sosna poczytnym jest czasopismem
i na salonach błyszczy tym pismem.
Choinką został świerk syberyjski
i teraz zdobi Półwysep Krymski.
A jodła rośnie i ma marzenia,
by błękitnego dotknąć sklepienia.

© WierszykiDlaDzieci.pl | Kontakt